Restauracja przyjazna dzieciom. Czyli jaka? I co to tak naprawdę znaczy dla dziecka, rodziców i tych bezdzietnych, którzy po prostu wpadli coś zjeść.
Poprosiłam zaprzyjaźnione mamy, aby wypunktowały najważniejsze zalety restauracji i kawiarni, w których dobrze się czują i one i ich dzieci. Wbrew pozorom dziecięce menu wcale nie znalazło się na czele tego minirankingu. Zwłaszcza jeśli jego podstawą są paluszki rybne, frytki i temu podobne świństewka. Więc jeśli nie dedykowane potrawy, to co tak naprawdę się liczy? Sprawdźcie!
Po pierwsze: Kącik zabaw
Mamy są jednogłośne: przyzwoicie wyposażony kącik zabaw to podstawa. Często bez niego dorosłym nie uda się spokojnie zjeść posiłku. Fajnie jeśli kącik jest obszerny i wyposażony w zabawki lub gry dostosowane do różnego wieku dzieci. Kolorowanka i kredki nie wyczerpują tematu. Idealny kącik zabaw - tu moje rozmówczynie znów były zgodne – to osobne pomieszczenie. Dobrze widoczne z sali jadalnej, ale jednak oddzielone od niej drzwiami. Dzieciaki bawią się swobodnie, nie przeszkadzają dorosłym, a jednak cały czas są na oku rodziców. Ideał!
Po drugie: Przestrzeń
Umówmy się: ciasne lokale nie są przyjazne ani dzieciom, ani rodzicom, którzy muszą gdzieś pomieścić wózek, potomka (często rozbrykanego lub marudzącego, nic w tym złego, takie jego prawo) i jeszcze siebie. Schody to też problemem. W teorii można liczyć na pomoc obsługi lub życzliwych przechodniów, ale wiadomo co mówi stare porzekadło: Umiesz liczyć? Licz na siebie.
Po trzecie: Toaleta
Czystość to podstawa. Mydło, ciepła woda, papierowe ręczniki to punkty obowiązkowe. Wilgotne chusteczki i pieluszki – bardzo mile widziane. Przewijak również powinien być standardem. Podobnie jak osobna przestrzeń do karmienia piersią. Przydają się też nakładki na deskę, postumenciki ułatwiające umycie małych rączek w dorosłej umywalce. Gorzej gdy toaleta jest gdzieś hen daleko, poza lokalem (pół biedy latem, ale zimą wizyta w WC urasta do miana grubszego problemu), albo jest tak mikroskopijna, że nie sposób obrócić się w niej wokół własnej osi w pojedynkę, a co dopiero odprawić tę całą toaletową ekwilibrystykę we dwoje?
Po czwarte: Atmosfera
Jak przekonuje jedna z moich rozmówczyń: na nic wspaniałe kąciki zabaw i przewijak de lux bez życzliwego nastawienia personelu. Rodzice chcą się czuć mile widziani w lokalu. A to poczucie może im zapewnić tylko wyrozumiały i otwarty personel. Mamy są zgodne, że tu liczą się drobiazgi. Rodzinna atmosfera, pomoc z wózkiem czy udostępnienie przestrzeni, w której można spokojnie nakarmić piersią lub podgrzać posiłek dla malca. Często to właśnie takie drobnostki decydują o tym, czy kiedykolwiek wrócimy do lokalu.
Zofia Jurczak
Redaktorka portalu CzasDzieci.pl